W dzieciństwie każda prośba o pomoc kończyła się wyśmianiem. Że taka duża a sobie nie
radzi. Widocznie dzieciństwo wpłynęło na moje życie dość poważnie. Łącznie z bardzo niskim poczuciem własnej
wartości. Najtrudniej stawiać mi granice wśród osób, które kocham. Tu jest największy problem. Boję się, że gdy
powiem nie to się odsuną.
Paulina
Zostałam wychowana w przekonaniu, że moje zdanie nie jest ważne i nawet jak powiem nie,
to nikt nie potraktuje tego na poważnie. Nie umiem stawiać granic swoim rodzicom. Uważam, że jeżeli nie umiem
sobie z czymś poradzić, to jest to moją porażką. Stawianie granic jest niebywale trudne i jeśli czujemy, że sami
nie umiemy sobie z tym poradzić, to żadnym wstydem nie jest skorzystanie z pomocy psychologa lub terapeuty.
Natalia
Szczególny problem mam w relacjach z rodzicami. Mimo, że jestem dorosła to ciężko mi
odmówić spotkania, chociaż nie mam ochoty lub czasu. Czuję, że zawsze chodzę koło nich na palcach, a oni mogą
pozwolić sobie wobec mnie na wszystko. Mówię tak, bo nie chcę widzieć, że sprawiłam komuś przykrość. Nie chcę
mieć później wyrzutów sumienia lub słuchać wyrzutów, że mogłam coś zrobić, ale tego nie zrobiłam. W sytuacjach
rodzinnych. Kiedy ktoś z rodziny mnie o coś prosi nie jestem w stanie odmówić. Boję się co o mnie pomyślą i nie
chcę, żeby myśleli, że jestem złą córką... Nie umiem prosić o pomoc. Zostałam wychowana przez bardzo
niezależnych rodziców, którzy nauczyli mnie, że nikt nie zrobi nic tak dobrze jak ja sama. W ten sposób
nauczyłam się, że nie warto prosić o pomoc i moja umiejętność proszenia zanikła całkowicie. Chciałabym nauczyć
się stawiania granic, ale wydaje mi się, że wtedy stracę ludzi dookoła mnie. Będę miała łatkę złej przyjaciółki,
złej córki. Będę żyła z wyrzutami sumienia, na które nie mam siły…
Weronika