Poradź sobie z emocjami, które męczą ciebie i dziecko

„Policz do dziesięciu!” – ile już razy słyszałaś tę poradę? Często w książkach zwalczających strofowanie lub karanie dzieci przykłada się wagę do nauczenia rodziców sztuki opanowania. Ale przecież gdybyśmy potrafili się opanować, nie czepiali się, nie klęli i nie darli się na dzieci, prawda? Od wielu rodziców słyszałam, że w teorii wszystko jest jasne, ale w praktyce przestaje nad sobą panować. Dlatego też w tej książce pójdziemy inną drogą. Rozpoczniemy od pytania: co tak bardzo denerwuje rodziców, że kompletnie tracą nerwy? Czego potrzebujesz, by zachować równowagę, która pozwoli na pozostanie mądrym, spokojnym rodzicem, jakim chciałbyś być? Jak możesz wyegzekwować przestrzeganie reguł, nie upokarzając przy tym i nie karząc dzieci? A przede wszystkim, jak ułatwić sobie to zadanie.

Ale jak to możliwe? Jak może dojść do tego, że rozsądni dorośli ludzie, którzy w pracy mają nieskończoną cierpliwość do klientów i kolegów z pracy, wybuchają w ułamku sekundy w kontakcie z własnymi dziećmi (albo partnerami)? Jakim cudem trzyletni pędrak jest w stanie przełączyć dorosły egzemplarz homo sapiens z trybu zrelaksowanego robienia zakupów w nabuzowany stresem tryb zagrożenia? I dlaczego w zasadzie nie potrafimy się przed tym bronić? Wytłumaczę ci dokładnie na czym polega ten mechanizm.

Są takie chwile, kiedy nie da się już rozmawiać. Nie masz też zresztą wtedy na to ochoty. Dzieci po prostu nie słuchają. Umyj zęby, posprzątaj, wyłącz telewizor – mówiłeś to już setki razy. Jeżeli słowa nie pomagają, nadszedł moment, by wspomóc się humorem i zabawą! NAPRAWDĘ. TO DZIAŁA. A ja dokładnie przedstawię ci, jak zastosować tę metodę.